Mieczysław Fogg zaśpiewałby "To ostatnia niedziela", ja natomiast, gdybym wokalnie jakkolwiek dawał radę, zaśpiewałbym "to wyjątkowa niedziela". Początkowo miał to być zwykły dzień odpoczynku po długim powrotnym locie do Ojczyzny, jednak układ wysokiego ciśnienia kusił na małą wycieczkę. Rozważałem wiele możliwości, jednak ryzyko dużego zamglenia i obecności niskich chmur nie napawało optymizmem. Finalnie wybrałem starą dobrą znajomą z dzieciństwa - Górę Zborów, zważywszy, że bardzo chciałem upolować z niej Tatry. Po zaledwie 4 godzinach snu wsiadłem w auto i pojechałem.
Wysokość wzgórza to 462 m, co czyni je jednym z najwyższych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Szybki spacer z parkingu i nieco problematyczne wejście na szczyt po oblodzonym szlaku. Warunki, jakie panowały tego dnia, były kapitalne. Analiza wszystkich wykonanych zdjęć i symulacji w programie UDeuschle wykazała refrakcję ok. 0,35. Dopiero przy takich parametrach (uwzględniając r również zalesienie gór na linii strzału) widać Gorce, Beskid Wyspowy i Małą Fatrę.
Ze względu na rejestrację nieplanowanych pasm górskich i ogrom materiału postanowiłem rozdzielić wpis na 3 części. Na początek dach Małej Fatry wraz z leżącymi na linii obserwacji szczytami Beskidu Żywieckiego i Beskidu Małego.
Maksymalna odległość: 158 km.
Data wykonania: Styczeń 2025 r.
Widok ogólny w kierunku południowym
Zbliżenie na rejon Pilska i Romanki
Wielki Krywań i Pekelnik widoczne na prawo od szczytów Beskidu Małego
Wyraźny kształt Wielkiego Krywania, 10 min przed wschodem Słońca
Symulacja widoku (witryna UDeuschle)
Zasięg obserwacji (witryna Google Maps)
Komentarze
Prześlij komentarz