Azja zawsze kojarzyła mi się z czymś niewyobrażalnie dalekim i trudnym do zrealizowania, zważywszy, że preferuje podróżowanie na własną rękę. Wykupienie wycieczki na Bali w biurze podróży naturalnie nie wchodziło w grę. Wybór padł na Filipiny i to całkiem przypadkowo, bo podczas zimowego trekkingu z Przyjaciółmi po Klimczoku w 2019 r. Jest to niewątpliwie moja "życiówka", jeżeli chodzi o turystykę zagraniczną, której prawdopodobnie już niczym nie przebiję. To, co widziały moje oczy, ciężko w skrócie opisać i chyba nawet nie mam zamiaru, bo nie zawsze były to kolorowe chwile. Ta 3 tygodniowa wyprawa na zawsze zmieniła coś we mnie i porządnie przeszlifowała mój charakter. Oczywiście nie zapomniałem też o dalekich obserwacjach, choć klimat dość średni - bardzo gorąco i jeszcze bardziej wilgotno; ciężko tu szukać czegoś spektakularnego. Z pustymi rękami jednak nie wróciłem.
Pierwsza obserwacja to widoki w kierunku północno-zachodnim z plaży San Pedro Beach Bingag położonej na wyspie Panglao (przyległej do popularnej wyspy Bohol).
Maksymalna odległość: 116,4 km.
Data wykonania: Maj 2019 r.
Widok ogólny w kierunku północno-zachodnim
Wulkan Canlaon na wyspie Negros oraz najdalszy punkt obserwacji
Symulacja widoku (witryna UDeuschle)
Zasięg obserwacji (witryna Google Maps)
Druga obserwacja to widok z tarasu widokowego położonego na dachu hotelu Azure Urban Resort Residences, nieopodal stolicy kraju - Manilli. Kierunek ten sam co powyżej.
Maksymalna odległość: 151,9 km.
Data wykonania: Maj 2019 r.
Widok ogólny w kierunku północno-zachodnim
High Peak oraz oraz najdalszy punkt obserwacji
High Peak po zachodzie Słońca
Symulacja widoku (witryna UDeuschle)
Zasięg obserwacji (witryna Google Maps)
Komentarze
Prześlij komentarz